CORTES C WM
Orchidee van de Tombeele x Randel Z
12. 08. 2013 r
Imiona stajennie: Cortes, Corteź, Misio
Znaczenie imienia: Cięcia
Imiona stajennie: Cortes, Corteź, Misio
Znaczenie imienia: Cięcia
Rasa: Koń hanowerski
Płeć: Ogier
Maść: Kara
Odmiany na głowie: Kwiatek
Odmiany przednie: -
Odmiany tylne: Koronka i pęcina
Hodowca: Paula "Detalli" Ravenwood
Hodowla: Winter Mist
Własność: Paula "Detalli" Ravenwood
Przebywa na terenie: Winter Mist
Ilość gwiazdek: 0
Skoki: C-GP
Pokazy
Wystawy
Hodowla
OPIS
Cortesa
wypatrzyłam na wystawie półrocznych źrebaków. Już wtedy był piękny i chwytał za
oko jak mało który koń potrafił, lśniący, kary, ruszający się z wielką siłą i
mający w rodowodzie odpowiednie do tego podparcie. Nie był jednak na sprzedaż,
a i ja nie szukałam przyszłego konia, a pokazywałam moje małe cudeńka. Kolejny
raz kiedy go widziałam był na wystawie i aukcji roczniaków. Przyglądałam mu się
tam uważniej, ale stwierdziłam, że to nie najlepszy pomysł na branie kolejnego
konia. Jakoś tak wyrzuciłam z głowy Cortesa i skupiłam się na moich koniach.
No, aż do kolejnych aukcji na które pojechałam dwa lata później, na których to
nowy właściciel sprzedawał tego cudownego trzylatka o wiele, wiele drożej niż go
kupił. Ale jak go zobaczyłam… no nie mogłam się oprzeć, to było za wiele. Ta
maść, ta budowa, to mądre spojrzenie, a jak on się ruszał! Gdy puścili go do
skoków luzem, myślałam, że zacznę piszczeć z czystego fangirlowania.
Przełknęłam jakoś fakt, że mogłam mieć tego konia pierdyliard razy taniej te
dwa lata temu i przygotowałam książeczkę czekową.
Cortes
nie sprawiał żadnych problemów, kiedy do nas przyjechał, naprawdę absolutnie
żadnych. Kiedy wyszedł z przyczepki, trochę otumaniony maścią uspokajającą,
zaczął się po prostu ciekawsko rozglądać. Zaprowadziliśmy go do boksu, nie
wyrywał się, nie panikował, szedł za nami. Nawet kiedy maść przestała działać,
on wciąż był po prostu spokojnym konikiem. Pierwsze dni czekała go standardowa
oprowadzanka, później stopniowe zapoznawanie ze stadem i przeszedł przez to
wszystko jak prawdziwy dżentelmen. Z samym stadem też się szybko zakolegował,
jest uległym konikiem, więc nie stwarzał problemów.
Przybył
do nas jako koń bardzo dobrze wychowany i wstępnie zajeżdżony. Umiał poruszać
się w trzech chodach, pracował na drążkach, skakał luzem i został nauczony lotnej
zmiany nogi. W skrócie miał wszystko czego było potrzeba, by zacząć go wdrażać
w bardziej sportowy trening. Oczywiście pierwsze pół roku, może trochę ponad
to, pracowaliśmy na płasko, z dodatkami drągów i cavaletek, jednak bez skoku,
było też dużo lonży a wszystko po to, by wybudował sobie masę mięśniową a także
nauczył się chodzić w równowadze, balansie, dobrze obciążać obie strony. I to
także przeszedł jak prawdziwy dżentelmen. Zawsze bardzo chętnie pracował i mimo
młodego wieku był zaangażowany i skory do pracy. Kiedy zbliżały się jego
czwarte urodziny zaczęliśmy pracę skokową. Która okazała się strzałem w
dziesiątkę. Przez nasze pierwsze miesiące razem miałam wielkie plany na wdrożenie
go w WKKW, ze względu na jego niezwykle wydajny, energiczny i sprężysty ruch, a
także zapał do skoków, brzmiał jak idealna opcja. Ale właśnie przez ten jego
zapał do skoków nie mogłam się do tego zmusić, on zbyt kocha latać, żeby
obcinać mu skrzydła. Zamiast do WKKW trafił do sekcji skokowej.
Jest
prawdziwym miśkiem, to jest naprawdę delikatny gigant, pełen miłości i
cierpliwości do człowieka. U swojego poprzedniego właściciela został nauczony,
że człowiek jest właśnie przyjacielem i z charakteru bliżej mu do psa towarzysza
niż konia. Chodzi za nami jak na smyczy, domaga się głaskania i atencji, chce
się z nami bawić i cieszy się jak nienormlany, gdy widzi swoich ulubionych
ludzi, już z daleka do nich rży. Obcych też traktuje jak potencjalnych
przyjaciół i chętnie się z nimi wita. Nawet jeżeli dzieci latają mu pod nogami,
on nigdy nie miał żadnych chamskich zachowań w stosunku nich, nigdy też się nie
spłoszył, jest bardzo bezpiecznym koniem do przebywania i kochania.
Konie
też traktuje jak przyjaciół, czy to na pastwisku, czy w boksie, jest po prostu
bardzo miły. Dogaduje się z praktycznie każdym koniem, ponieważ jest uległy.
Nie jemu w głowie kopanie czy walki o dominację, nie pozwoli z siebie co prawda
zrobić kozła ofiarnego, żeby go bić i kopać, kładzie wtedy uszy i jasno
pokazuje, że sytuacja mu się nie podoba, ale nie jest agresywny ani zaczepny.
Zazwyczaj zajmuje się sobą i je trawkę, albo harcuje z młodszymi końmi, bo
zabawa mu w duszy gra.
To
marzenie na trening. Jest czuły, chętny do współpracy i gotowy do wyzwań, nie
boi się podejmować ryzyka, ale nie jest głupi i nie podejmuje głupich decyzji
na parkurze. Łatwo się go prowadzi, sam chętnie się zbiera i wyczula na pomoce.
Nie przeszkadzają mu inne konie na maneżu, jest oswojony z ich obecnością i
choć to super przyjaciel każdej żywej istoty, trening to trening i skupia się
na nim Czasem jak bardzo się ucieszy, że coś mu wyszło, gdy jest z siebie dumny
i nie umie zatrzymać emocji w środku – bryknie sobie z wesołym rżeniem. Tak to
jest naprawdę cudowny.
Atmosfera
zawodów nie robi na nim wrażenia, za to on robi wrażenie na obserwujących.
Wiele razy zdarzyło się, że podszedł do reportera i próbował łapać w chrapki
aparat, albo wyjmował dziennikarzowi z ręki długopis, bo też chciał się nim
pobawić. Jednak gdy tylko wymagać się będzie od niego skupienia, on będzie
skupiony.
ZAWODY SKOKOWE
Ambitny.
Cholernie ambitna i utalentowana maszyna. Jest szybki, precyzyjny, zacięty. Nigdy
nie okazuje bycia dominującym, ale na parkurze chce dominować nad innymi. Wie,
że jest wspaniałą istotą stworzoną do latania i zamierza to robić, zamierza
pokazać wszystkim, jak nieziemsko lata. Jedzie na przeszkody silnie, pewnie,
bez zahamowani i zastanowień, za każdym razem skacze mocno. Czy to przeszkody
wysokie, czy wysoko-szerokie czy baseny z wodą, nie ważne, nic go nie przeraża,
nic go nie przerasta, skacze z ogromną siłą. Jest bardzo rytmiczny i łatwy do
wyczucia na parkurze, w dodatku przyjemny do współpracy. Włada ogromną siłą
wybicia, całe jego ciało zabiera się na idealną parabolę, a on pcha jeźdźca ze
sobą. Skacze w tak przyjazny sposób, że nie wywala z siodła, a skacze zawsze z
jeźdźcem. Jest bardzo mocny, a dodatkowa prędkość najazdu dodaje mu mocy do
lotu, zawsze skacze z zapasem, mocno podciągając nogi. Dobrze sobie radzi na
wąskich parkurach, jest gotowy do pracy na zamkniętej, ciasnej przestrzeni i
czeka na przeszkodę, przez którą może skakać, nie rzuca się na randomowe
przeszkody. Jest zwinnym koniem, który skoczy z całym sercem z trudnych
najazdów czy ze skosów. Jeżeli jeździec coś schrzani, on to poprawi. A jeżeli
czuje, że się nie pomieści z foulami, po prostu rzuca się na przeszkodę pełnym
galopem i skacze z szalonej odległości. A ma taką moc wybicia, że i tak
przelatuje przez przeszkodę bezbłędnie. To maszyna, której ktoś zapomniał
doczepić skrzydła, więc nauczył się latać i bez nich.
TRENINGI (0)
SKOKI
- -
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz