Ariana dla WS | Blogger | X X

niedziela, 17 listopada 2019

No dobra, spróbujmy - czyli witajcie w Winter Mist!

Witajcie!
... Ponownie XD

Tytuł wyraża wszystko, co chciałabym w sumie powiedzieć - No dobra, spróbujmy!
To już dwa i pół roku na lekach i czuję, że w miarę ogarniam moje życie. W miarę, bo na tych moich studiach nie da się do końca życia ogarniać, nawet mając 2% krwi w kofeinie, kocham te studia!

Także będę próbować działać, może nie pełną parą i 50 treningami jak kiedyś, ale uzupełnienie opisów wszystkim koniom już będzie jakimś osiągnięciem XD Przy okazji, działać będę tutaj, WIX jest śliczny, ale korzystanie z niego mnie dobija i sprawia, że chcę wyłączyć komputer, także tak, stary dobry blogger i bardzo basic wygląd boksów.

Próbowałam tutaj wrócić w kwietniu tego roku i wiecie, jestem geniuszem. Nie ma to jak wracać tuż przed sesjowym zapierdolem, no nie? A w wakacje kupiłyśmy trzy konie, w tym jednego dzikiego i trzeba było z nimi pracować, a nie w vircie siedzieć, plus do tego szkolenia jeździeckie po Polsce rozsiane. Można pomyśleć, początek roku akademickiego będzie dobrym i luźnym momentem? Jasne, chyba że jedzie się na Erasmusa do innego kraju gry robić i nagle się okazuje, że praca nad 12 grami na raz jest możliwa! A teraz zostały mi dwa ostatnie tygodnie mojej pracy i powrót na studia... Na licencjat. Welp, ja chyba po prostu nie będę miała "tego dobrego czasu" i po prostu muszę się kopnąć w dupe i zabrać za stajnie a nie czekać na wolne.

Tym więc wesołym akcentem i zapachem kawy spróbujmy otworzyć Winter Mist!
Stęskniło mi się, powiem Wam <3


PS:
Zapraszam do pooglądania koni, w końcu wszystkie te moje cudeńka uzupełniłam i poznajdowałam kilka perełek!

niedziela, 17 listopada 2019

Red Caviar WM


GALERIA |

RED CAVIAR WM
Winx
*Black Caviar x *American Hybrid
11. 06. 2018 r.

Imiona stajenne: Red, Caviar, Kawa
Znaczenie imienia: Czerwony kawior

Rasa: Koń pełnej krwi angielsiej
Płeć: Klacz
Maść: Ciemnogniada
Odmiany głowa: -
Odmiany przednie: -
Odmiany tylne: -

Hodowca: Paula "Detalli" Ravenwood
Hodowla: Winter Mist
Własność: Paula "Detalli" Ravenwood
Przebywa na terenie: Winter Mist

Ilość gwiazdek: 0
Wyścigi: płaskie
Pokazy
Wystawy
Hodowla


OPIS
Red Caviar to kolejna z pięknych córek naszej Black Caviar, wyhodowana po to, by kontynuować dziedzictwo swojej matki. Jej ojciec też jest do pochwalenia się - American Hybrid w jej genach zapewnia piękny sportowo rodowód. Szczerze, nie mieliśmy jakiś dużych planów jak przy ustalaniu rodziców niektórych z naszych koni, często ustalając ilu dystansowy biegacz mógłby się z tego urodzić. Jedyne nadzieje, jakie do niej mieliśmy, to żeby była kolejną maszyną stworzoną do cwału. W tej kwestii wręcz przekroczyła nasze oczekiwania.
Klacz od małego lubiła skupiać na sobie uwagę, śmiejemy się na stajni, że jest to "gen księżniczki" przekazywany przez naszą Black Caviar. Mała chodziła bardziej jak arab niż koń pełnej krwi angielskiej, dumnie, z wysoko zadartą głową i ogonem. Ale kiedy zaczęła wychodzić na pastwisko, było widać z czego jest ulepiona. Niesamowitym było patrzenie jak mała biegała w te i na zad bawiąc się z wymyślonymi pewnie rzeczami. Najbardziej jednak uwagę przyciągały te kilka sekund na prostej, przy których rozpędzała się do maksimum tak, że baliśmy się, że już za młodu nogi połamie. To był prawdziwy potencjał. W miarę dorastania uczyliśmy jej podstawowej kultury w zachowaniu przy człowieku i wszystko szybko łapała. Oprócz jaśniejącego charakteru i serca do biegów okazało się, że miała w sobie dużo szacunku do człowieka, co było miłe do oglądania, szczególnie przy pracy z kilkoma innymi rozkapryszonymi anglikami. Ogłowie i siodło przyjęła bezproblemowo, jakby była w nich urodzona, za to same zajeżdżanie... Było bardziej stresujące, klacz wiedziała bowiem bardzo dobrze, że chciała po prostu biegać.
W stosunku do ludzi, jak wyżej wspomniałam, jest konikiem bardzo miłym, z dużym szacunkiem i dystansem. Nie ma w niej ani grama nieprzyjaznych, czy po prostu męczących zachowań. Jej największym przewinieniem jest trącanie noskiem, gdy bardzo chce uwagi, a ktoś jej tego nie okazał. I nawet to trącanie nie jest ani chamskie, ani silne, po prostu delikatna prośba o uwagę. Jest koniem bardzo grzecznym i miłym dla człowieka, ale nie szukającym z nim dużo kontaktu. Jak mówiłam, jak chce uwagi to trąci noskiem, pogłaskać się pozwoli a smakołyka chętnie przyjmie, ale nie ma w sobie takiej wewnętrznej potrzeby jak niektóre z naszych podopiecznych, żeby być cały czas przy człowieku i być głaskaną i przytulaną. To po prostu dobrze wychowany konik.
Wśród innych koni dominująca, można powiedzieć, że zachowuje się jak kobieta przed okresem, tylko że taki charakterek ma cały czas. Na pastwisku ma kilka koni, z którymi lubi spędzać czas, zazwyczaj są to jej siostry, a cała reszta ma się po prostu trzymać z daleka bo będzie je gonić. Ze swoim małym stadem jest oazą spokoju, wspólnie przemierzają pastwiska i zajadają trawę.
Ta klacz została stworzona do wyścigów, jej rodowód już samym sobą powinien biegać. Jest w niej tyle samozaparcia i chęci wygranej, że podczas wyścigów to wszystko wręcz wylewa się z jej ciała. Zawsze na wyścigach zajmuje pozycję środkową, bliżej końca i tam trzyma stałe tempo, oszczędzając siły na wielki finał. Red Caviar to bowiem prawdziwa sprinterka. Gdy tylko wychodzi na ostatnią prostą, jej nogi wiedzą co robić. Jest jak maszyna, dobrze zaprogramowana, naoliwiona, z tylko jednym celem przed oczami - metą. Niesamowitym jest wręcz oglądanie, jak z ostatnich pozycji przenosi się w kilka sekund na pierwszą, pozostawiając konie w tyle, często daleko w tyle. Zawsze mam gęsią skórkę gdy oglądam jej wyścigi, jakby jej nogi zaczynały działać same z siebie, a ona nie wiedziała czym jest zmęczenie. W sto metrów potrafi nadgonić do przodu stawki i jeszcze ją wyprzedzić. To królowa prędkości, prawdziwy potwór na torze gdy popisowo zaczyna wyciągać swoje foule z zawrotną szybkością. Nie ważne czy ma prostą drogę, czy jest schowana za innymi końmi, zawsze się przedrze i ruszy po zwycięstwo, jakby od tego zależało jej życie. To bardzo silny, dzielny koń z duszą swojej matki, z wyścigowymi genami wypisanymi jasno w jej technice, w jej nogach, w jej zawzięciu. Gdy tylko wyjdzie na ostatnią prostą, nie ma w niej żadnych hamulców, żadna nawierzchnia jej nie straszna, pędzi po swoje, żyjąc tym wyścigiem.


TRENINGI (0)

WYŚCIGOWY

  1. -

ZAWODY (5)
  1. 1 miejsce w wyścigu na 1800 m, Hipodrom Paris >
  2. 1 miejsce w wyścigu na 2000 m, Hipodrom Paris >
  3. 1 miejsce w wyścigu na 1800 m, Hipodrom Paris >
  4. 1 miejsce w wyścigu na 2000 m, Hipodrom Paris >
  5. 4 miejsce w wyścigu na 1000 m, 20thIAHF >

niedziela, 17 listopada 2019

Zodiac Army WM


GALERIA |

ZODIAC ARMY WM
Bionic Bonec
? x *Mars Army
22. 10. 2018 r.

Imiona stajenne: Zodiac, Zodi
Znaczenie imienia: Armia zodiaku

Rasa: Koń pełnej krwi angielsiej
Płeć: Ogier
Maść: Kara
Odmiany głowa: Łysina
Odmiany przednie: -
Odmiany tylne: 2x pęcina

Hodowca: Paula "Detalli" Ravenwood
Hodowla: Winter Mist
Własność: Paula "Detalli" Ravenwood
Przebywa na terenie: Winter Mist

Ilość gwiazdek: 0
Wyścigi: płaskie
Pokazy
Wystawy
Hodowla


OPIS
Soon


TRENINGI (0)

WYŚCIGOWY

  1. -

ZAWODY (0)
  1. -

niedziela, 17 listopada 2019

Brother of War WM


GALERIA |

BROTHER OF WAR WM
Shared Belief
*Zenyatta x *Hero of War
17. 05. 2018 r.

Imiona stajenne: I'm Hybrid, Hybrid, Now, Nowy
Znaczenie imienia: Od teraz jestem hybrydą

Rasa: Koń pełnej krwi angielsiej
Płeć: Ogier
Maść: Skarogniada
Odmiany głowa: Kwiatek
Odmiany przednie: -
Odmiany tylne: -

Hodowca: Paula "Detalli" Ravenwood
Hodowla: Winter Mist
Własność: Paula "Detalli" Ravenwood
Przebywa na terenie: Winter Mist

Ilość gwiazdek: 0
Wyścigi: płaskie
Pokazy
Wystawy
Hodowla


OPIS
Soon


TRENINGI (0)

WYŚCIGOWY

  1. -

ZAWODY (0)
  1. -

niedziela, 17 listopada 2019

I'm Hybrid Now WM


GALERIA |

I'M HYBRID NOW WM
Late Americano
? x *American Hybrid
17. 05. 2018 r.

Imiona stajenne: I'm Hybrid, Hybrid, Now, Nowy
Znaczenie imienia: Od teraz jestem hybrydą

Rasa: Koń pełnej krwi angielsiej
Płeć: Ogier
Maść: Kara
Odmiany głowa: Gwiazdka i strzałka
Odmiany przednie: -
Odmiany tylne: -

Hodowca: Paula "Detalli" Ravenwood
Hodowla: Winter Mist
Własność: Paula "Detalli" Ravenwood
Przebywa na terenie: Winter Mist

Ilość gwiazdek: 0
Wyścigi: płaskie
Pokazy
Wystawy
Hodowla


OPIS
Soon


TRENINGI (0)

WYŚCIGOWY

  1. -

ZAWODY (3)
  1. 3 miejsce w wyścigu na 1400 m, 20thIAHF >

niedziela, 17 listopada 2019

Cozmic Company WM


GALERIA |

COZMIC COMPANY WM
War o'War
? x *War Company
15. 06. 2018 r.

Imiona stajenne: Cozmic, Company, Kompan
Znaczenie imienia: Kosmiczny kompan

Rasa: Koń pełnej krwi angielsiej
Płeć: Ogier
Maść: Kasztanowata
Odmiany głowa: Szeroka łysina
Odmiany przednie: -
Odmiany tylne: 1/2 nadpęcia

Hodowca: Paula "Detalli" Ravenwood
Hodowla: Winter Mist
Własność: Paula "Detalli" Ravenwood
Przebywa na terenie: Winter Mist

Ilość gwiazdek: 0
Wyścigi: płaskie
Pokazy
Wystawy
Hodowla


OPIS
Soon


TRENINGI (0)

WYŚCIGOWY

  1. -

ZAWODY (1)
  1. 1 miejsce w wyścigu na 1000 m, 20thIAHF >

niedziela, 17 listopada 2019

Caviar's Black WM


GALERIA |

CAVIAR'S BLACK WM
Copy Cat
*Black Caviar x ?
24. 08. 2018 r.

Imiona stajenne: Loka, Valentina, Walentynka
Znaczenie imienia: Walentyna Loki'ego

Rasa: Koń pełnej krwi angielsiej
Płeć: Klacz
Maść: Kara
Odmiany głowa: -
Odmiany przednie: -
Odmiany tylne: Koronka

Hodowca: Paula "Detalli" Ravenwood
Hodowla: Winter Mist
Własność: Paula "Detalli" Ravenwood
Przebywa na terenie: Winter Mist

Ilość gwiazdek: 0
Wyścigi: płaskie
Pokazy
Wystawy
Hodowla


OPIS
Soon


TRENINGI (0)

WYŚCIGOWY

  1. -

ZAWODY (0)
  1. 1 miejsce w wyścigu na 1400 metrów, Hipodrom Paris >
  2. 1 miejsce w wyścigu na 1600 metrów, Hipodrom Paris >
  3. 2 miejsce w wyścigu na 1400 metrów, Hipodrom Paris >
  4. 2 miejsce w wyścigu na 1600 metrów, Hipodrom Paris >

niedziela, 17 listopada 2019

Loki's Valentina WM


LOKI'S VALENTINA WM
Midnight Storm
? x *The Loki's Army
20. 10. 2018 r.

Imiona stajenne: Loka, Valentina, Walentynka
Znaczenie imienia: Walentyna Loki'ego

Rasa: Koń pełnej krwi angielsiej
Płeć: Klacz
Maść: Kara
Odmiany głowa: Strzałka
Odmiany przednie: -
Odmiany tylne: 2x pęcina

Hodowca: Paula "Detalli" Ravenwood
Hodowla: Winter Mist
Własność: Paula "Detalli" Ravenwood
Przebywa na terenie: Winter Mist

Ilość gwiazdek: 0
Wyścigi: płaskie
Pokazy
Wystawy
Hodowla


OPIS
Soon


TRENINGI (0)

WYŚCIGOWY

  1. -

ZAWODY (5)
  1. 1 miejsce w wyścigu na 1400 metrów, Hipodrom Paris >
  2. 1 miejsce w wyścigu na 1600 metrów, Hipodrom Paris >
  3. 2 miejsce w wyścigu na 1400 metrów, Hipodrom Paris >
  4. 2 miejsce w wyścigu na 1600 metrów, Hipodrom Paris >
  5. 5 miejsce w wyścigu na 1000 m, 20thIAHF >

niedziela, 17 listopada 2019

The Loki's Son WM


GALERIA |

THE LOKI'S SON WM
Honor Code
*Black Caviar x *The Loki's Army
16. 07. 2018 r.

Imiona stajenne: Loki, Son, Sonny, Sonic, Honor, Code, Kodak
Znaczenie imienia: Syn Loki'ego

Rasa: Koń pełnej krwi angielsiej
Płeć: Ogier
Maść: Kara
Odmiany głowa: Łysina
Odmiany przednie: 2x 3/4 nadpęcia
Odmiany tylne: 2x 1/3 nadpęcia

Hodowca: Paula "Detalli" Ravenwood
Hodowla: Winter Mist
Własność: Paula "Detalli" Ravenwood
Przebywa na terenie: Winter Mist

Ilość gwiazdek: 0
Wyścigi: płaskie
Pokazy
Wystawy
Hodowla


OPIS
Wiedzieliśmy, że nic nie może pójść źle, kiedy pokryjemy naszą Black Caviar również naszym ogierem The Loki's Army, bo co mogloby pójść źle?  Jego matka to wielokrotna mistrzyni torów i wyścigów prestiżowych. Z klei jej ojcem jest sam Mars Army, ogier, który na Triple Crown przekroczył metę równo z Hero of War, także wielokrotny zdobywca pierwszych miejsc. Ojcem naszego ogiera jest także wielokrotny złoty medalista wyścigów, który za matkę ma Mars Colony, klacz z diamentowym odznaczeniem za wyścigi. Klacz podbijającą jedne z najważniejszych podiów w swoich latach kariery i klacz, która zrodziła wielu championów. Ojcem The Loki's Army'ego jest American Hybrid, prawdziwa klasa jeżeli chodzi o rodowód, pełen dawnych, ważnych sław. Sam kary zdążył swego czasu udowodnić o swojej wartości na torze, a jego rodzice już dawno zapisali się na kartach historii. Zarówno I'm Hybrid jak i American Lion były niesamowitymi sprinterami. Z takimi rodowodami wszystko musiało pójść dobrze.
W lipcu, dwa dni przed moimi urodzinami, Black Caviar wydała na świat przepięknego konia, w którym zakochałam się od pierwszego wejrzenia. Ogierek już w pierwszych chwilach swojego życia w nowej rzeczywistości chciał wstać i zacząć robić to, do czego jego ciało i dusza zostały stworzone - biegać. Oczywiście, mając dopiero kilka chwil na karku, wyglądało to bardziej jak pokraczna próba utrzymania równowagi, jednak liczyło się jego chęci.
Od samego początku ten maluch, który szybko maluchem być przestał, skradł serca wszystkich pracowników stajni. Był tak niezwykle otwarty na świat i przyjazny, że aż trudno było uwierzyć, że wychowuje do Black Caviar. Chciał widzieć wszystko, chciał wszystko poznawać i doświadczać wszystkiego. Nie było w nim ani cienia strachu czy nieufności, kiedy zaczynaliśmy podstawowe przyzwyczajanie do wyprowadzania na zewnątrz, na padoki, naukę kantarowania, czyszczenia czy podawania kopyt. Wszystko robił z ogromnym sercem i miłością, chcąc po prostu zadowolić swojego człowieka. I to podejście ani na chwilę nie zmieniło się przez całe jego dorastanie. Był zawsze ciekawy świata i gotowy do nauki dla człowieka, cieszył się, kiedy mógł się uczyć i chyba jedyna jego bardziej ulubiona chwila to ta, w której mógł biegać po padokach i ścigać się z innymi źrebakami. Gdy podrósł nauka zakładania ogłowia i siodła były czystą formalnością, wyglądał to tak, jakby ten koń po prostu urodził się ujeżdżony, zupełnie jak tinkery. Ani ogłowie ani siodło nie zrobiły na nim najmniejszego wrażenia, zupełnie nie reagował na nacisk na plecy, kładzioną na niego wagę, aż w końcu i ciało ludzkie na nim. Wystarczyło dać mu wyuczone sygnały z ziemi, by ruszył oraz używać ich razem z łydkami, by w kilka chwil załapał, czym ma skutkować dodanie łydki. Koń ten po prostu kochał nas zaskakiwać na każdym kroku i udowadniać, jak czystą i wspaniałą duszą jest.
The Loki's Son to koń, z którym spędzanie czasu to najprawdziwsza przyjemność. Jest tak nieziemsko ufny i przyjacielski, on po prostu pragnie spędzać swój czas z człowiekiem i go zadowalać. Patrząc na jego zachowanie z ręki naprawdę trudno jest uwierzyć, że to koń wyścigowy i to taki z turbodopalaczem i niezłamanym duchem zawodnika. Gdy tylko jest prowadzany na kantarze i uwiązie, to prawdziwe wcielenie anioła i można z nim zrobić wszystko. Często wyprowadzamy go na spacery zupełnie jak psa, z naszymi psami, wiedząc, że ten nic głupiego nie zrobi. Nie płoszy się, nie boi, całkowicie ufa człowiekowi i wie, że uciekać dopiero należy, kiedy jego przewodnik tak zarządzi. Nie ma w tym koniu cienia złośliwości, nigdy nie próbuje dominować nad człowiekiem, a jedyne, czego od niego oczekuje to trochę miłości, czułości, poświęcenia czasu i zrozumienia, dla jego końskich sygnałów. Jest on bardzo "rozmownym" koniem i całą swoją mimiką i mową ciała nawiązuje dialog z człowiekiem, gdy ten tylko jest obok. Uwielbia towarzystwo ludzi, bardzo ceni sobie wszystkie interakcje z nimi, dla nich zrobi wszystko.
Do innych koni Sonny podchodzi z taką samą otwartością i ciepłym sercem jak i do ludzi. Czasami odwiedzający nie wierzą nam, że ten koń to ogier. Jest bardzo spokojny, nie lubi sporów w stadzie, jest niezwykle ustępliwy i nie ma w nim ogierzych zachowań, ani chęci dominacji (no dobra, ta pojawia się dopiero na torze). Jest wolnym duchem skorym do zabawy i harców, a przy tym po prostu koniem do rany przyłóż, który jest przekochaną kluseczką, chcącą mieć swoich kopytnych przyjaciół wokół siebie. Mam wrażenie, że bez względu na gatunek, płeć czy temperament drugiego konia, Kodak byłby w stanie każdego zaakceptować w swojej obecności i cieszyć się jego bliskością.
Na treningach Sonny jest tak samo cudownym koniem, jak przy pracy z ręki, aczkolwiek trzeba się go mocniej trzymać, bo może zdmuchnąć z siodła. Nie ma dla niego znaczenia, czy biega na treningu czy na wyścigach, zawsze biega na serio i całym swoim sercem, korzystając ze wszystkich swoich technik. Ma bardzo dużą samoświadomość i świadomość swojego ciała, działania i ruchu swoich mięśni, jest w stanie sam ustawiać tempo bez pomocy jeźdźca i je zmieniać, wycofywać się i w odpowiednim czasie przyspieszać. Na treningach jest bardzo skupiony i zawsze czujnie uważa na to, czego się od niego oczekuje. Jeżeli prowadzimy trening wytrzymałościowy, nie będzie chciał na chama biec na łeb na kark, a będzie podążać za sygnałami swojego jokeya, odpowiednio wykonując ćwiczenia.
Zapakowanie go do przyczepki nie stanowi żadnego problemu. Lokis jest w stanie tak długo wejść do każdego, najciaśniejszego nawet i najciemniejszego zakamarku, jeżeli tylko wprowadzi go do niego człowiek mu znajomy. Może podróżować długie dystanse, będąc w przyczepce zupełnie sam. Gdy jedzie się z nim, on skupia się jedynie na balansowaniu swojego ciała, nie denerwuje się, nie kopie, nie wykazuje żadnych niebezpiecznych zachowań, gdyby nie kwestie czysto bezpieczeństwa, można by go odwiązać w przyczepce. Chociaż jest bardzo grzeczny w trakcie podróży, warto i tak zamontować mu jakąś zabawkę żeby się nie nudził, nie, że z nudy mógłby zrobić coś głupiego, on bardzo dobrze wie, czym jest kultura w podróży. Zabawkę warto zamontować jedynie dla jego zadowolenia psychicznego, w końcu tak będzie mu milej spędzić drogę.
To jeden z najbardziej niesamowitych koni wyścigowych, jakie miałam okazję kiedykolwiek oglądać. Zaczyna wyścig, jakby cały świat i wszystko wokół się dla niego nie liczyło, jakby samo bieganie miał głęboko i daleko i robił to jedynie od niechcenia. Potrafi być nawet dwadzieścia dwie długości za stawką, galopując jakby reszta nie istniała, jakby dla własnej uciechy a nie dla wygranej. I wtedy następuje ten moment, kilkadziesiąt metrów przed ostatnim zakrętem, jedno dodanie łydki, jedno oddanie wodzy i zawodnicy zastanawiają się, czy właśnie obok nich przebiegła reinkarnacja Sekretariata. Nie ma się nie mieć dreszczy na skórze gdy nagle, kiedy przez cały czas nie było go nawet w polu widzenia, zaczyna swój szalony sprint do mety, jakby zupełnie nagle tylko ona nabrała w jego oczach znaczenia. Jego prędkość końcowa jest wręcz szalona, kiedy nie tylko w kilka sekund zmniejsza odległość dwudziestu dwóch odległości, a jeszcze dodatkowo robi dodatkowe, tym razem między sobą a resztą stawki. Dawno nie widziałam tak płynnie biegnącego konia, jego cwał nie jest szarpany, bardzo gładko wchodzi w coraz to większe prędkości, jakby wcale nie zauważał, do jakiś liczb jest w stanie dojść swoim biegiem. Gdy tylko wychodzi na prostą jego przyspieszenie w stronę mety zapiera dech w piersiach. Nie tylko to jest jednak godne podziwu i zachwytu, koń ten naprawdę potrafi cwałować, ma przepiękną, szeroką foulę, bardzo rozciągliwą i daleko, jakby całe jego ciało biegło, jakby pędził każdą komórką, z której jest stworzony. Za jego niewiarygodne przyspieszenie i jego utrzymanie odpowiada także jego naprawdę dobra, wysoka akcja kolanowa, która pozwala mu na ten szalony manewr i zapewnia ogromną prędkość. Jego oszałamiający rodowód także ma w tym swoją rolę. A co najważniejsze, ma do tego serce. Mógłby być najlepiej zaprogramowaną maszyną do biegów, a nic by to nie dąło bez poświęcenia, którego ten koń ma wiele. On kocha biegać, robi to całym sobą, całe jego ciało biegnie i napędza jego mięśnie do przyspieszenia, jego serce bije, żeby pędzić. By nie tylko wyjść z dystansu dwudziestu dwóch długości, ale jeszcze robić ich po cztery pięć na prowadzeniu, tego nie wykona żaden koń, który nie kocha całym sercem tego sportu. The Loki's Son daje w swój spryt wszystko, ma niesamowicie dużo siły i jeszcze więcej samozaparcia, a jego szalone prędkości i finisze tylko to potwierdzają.


TRENINGI (0)

WYŚCIGOWY

  1. -

ZAWODY (1)
  1. 1 miejsce w wyścigu na 1400 metrów, 20thIAHF >

niedziela, 17 listopada 2019

Legend of War WM


GALERIA |

LEGEND OF WAR WM
Mongolian Khan
*Black Caviar x *Hero of War
04. 02. 2018 r.

Imiona stajenne: Legend, Złośnik, Mongolian Khan, Khan, mój Chłopiec
Znaczenie imienia: Legenda o wojnie

Rasa: Koń pełnej krwi angielsiej
Płeć: Ogier
Maść: Ciemnogniada
Odmiany głowa: -
Odmiany przednie: -
Odmiany tylne: -

Hodowca: Paula "Detalli" Ravenwood
Hodowla: Winter Mist
Własność: Paula "Detalli" Ravenwood
Przebywa na terenie: Winter Mist

Ilość gwiazdek: 0
Wyścigi: płaskie
Pokazy
Wystawy
Hodowla


OPIS

Po głowie od dawna chodził pomysł zarówno Blaze'owi, jak i mi. Pomysł, który już kiedyś się udał. Aby pokryć którąś z naszych klaczy fenomenalnym ogierem *Hero Of War. Już raz się nam to udało, jednak sprawa nie należała do najprostrzych. Kontakt z właścicielką tej wyścigowej legendy ciężko było nawiązać. Jednak w końcu Mediolan dostała jeden z naszych licznych SMS i udało się. Bo zapłaceniu odpowiedniej sumy mieliśmy ojca naszego przyszłego źrebaka. Pozostało tylko wybrać matkę. Mieliśmy dwie niesamowite klacze do wyboru - *Mars Colony oraz *Black Caviar. Dywagacje, głosowania, burze mózgów oraz kłutnie z rzucaniem nożami trwały długo. Jednak w końcu wybraliśmy *Black Caviar. Zarówno ona jak i *Hero Of War to konie szybkie i wytrzymałe. Mogły spłodzić takiego samego źrebaka.
Ta ciąża naszej kochanej klaczy dłużyła się niemiłosiernie. Wszycy najchętniej kilka razy dziennie by jej robili USG, żeby tylko zobaczyć co tam u przyszłego championa. Kochaliśmy go zanim jeszcze się narodził. To w końcu dziecko dwóch niesamowitych wyścigowych koni! A *Black Caviar jadła podczas tej ciąży tyle, że myśleliśmy, że wyjdą z tego bliźniaki. Weterynarz, choć zawsze zadziwiany przez nas danymi o ilości sporzytej paszy, zapewniał, że będzie jeden koń. A my w myślach zawsze dodawaliśmy mu przydomek "fantastyczny", "nieziemski", "boski". Wiedzieliśmy, że to będzie coś wielkiego. Przyszła legenda. Legenda na wojnie o panowanie o tor. Stąd właśnie wzięło się jego imię.
Urodził się pewnego lutowego poranka. *Black Caviar dzień wcześniej była bardzo niespokojna, wiec robiliśmy sobie w nocy przy niej warty. Nawet Ruska przyjechała! Aż w końcu na naszej zmianie Black zaczęła rodzić. Zwołaliśmy wszystkich, zadzwoniliśmy po weterynarza i czekaliśmy. Ciemnym rankiem w naszej stajni zawitał przepiękny, ciemnogniady ogierek. Był wielki! A w jego oczach od razu dostrzegliśmy "to coś". Wstał bardzo szybko i zaczął stawiać swoje pierwsze, chwiejne kroki. Nasz piękny, silny ogier.
Legend rósł jak na drożdżach, pewnie przez to ile jedzenia potrafił pochłonąć. Najpierw Black Caviar powiększyła swoje ilości paszy, żeby narobić z wytwarzaniem mleka. Później już sami musieliśmy wyrabiać się z dokupowaniem jedzenia... Nie wiem jak można tyle jeść, no ale, nasz budżet musi trochę pokwiczeć. Ogier od początku okazał się być bardzo agresywny i zaciekły. Tylko ja i Blaze mogliśmy podejść do niego bez strachu, czasem nawet zyskując zgodę na mizianie. Ale reszta? Nie pozwalał się prowadzić na apstwisko, stawał dęby, wyrywał ręce szybkim pędem, groził zębami. Więc i my od jego maleńkości mieliśmy obawy, kto będzie jeździł na tym koniu? Bo że ktoś będzie musiał jeździć, wiedzieliśmy na pewno. Koń był bardzo szybki i wytrzymały, ścigał się z innymi źrebakami na pastwisku, gdy tylko przyszła mu na to ochota. I gdy my uznaliśmy, że nie zrobi krzywdy innemu źrebakowi. Był bardzo zaciekły i walczył o swoje w kazdym z jego pierwszych mini-wyścigów po łąkach.
Zajeżdżanie było jedna wielką tragedią. Mogłam to robić tylko ja, bo nikt inny nie był w stanie zbliżyć się do niego na odległośc pięciu metrów. Co dopiero z siodłem w rękach. To były tygodnie z join up, tygodnie oswajania go ze sprzętem i próbą wytłumaczenia, że ten sprzęt nic mu nie zrobi. A on za wszelką cenę się upierał i dosadnie pokazywał, że król siodła nie nosi. Lecz i tym razem cierpliwość wygrała i mogliśmy zaczac naukę chodzenia pod siodłem. Któa to była już o wiele przyjemniejsza. Choć początki były ciężkie, w końcu zaakceptował mnie w swoim siodle i naprawdę dobrze się uczył. Wtedy właśnie stwierdziłam, że przecież nie może być tak źle i na pewno jakiemuś jeźdźcowi pozwoli na sobie siedzieć w trakcie wyścigu. Niestety się myliłam. O ile ja mogłam na niego wejść, nikt inny już nie. Przez tego ogiera dwóch naszych jockeyów zrezygnowało z pracy u nas. Byliśmy w tragicznym położeniu. Ja nie mogłam wiecznie jeździć na Legendzie. Tym bardziej na zawodach. Byłam na to za wysoka. I wtedy zjawił się on. Derek Hale szukał pracy i przy okazji miejsca w którym mógłby się ukryć. Woleliśmy nie wnikać przed kim. Okazało się, że jeździć konno potrafi, a z jego charakterem i zaparciem mógłby i wysiedzieć na Legendzie. Co prawda on także był za wysoki i zbyt mocno zbudowany, by móc jeździć z nim na zawody, ale przynajmniej mieliśmy na razie kogoś do treningów. Gdy Derek próbował go osiodłać, koń postanowił pokazać mu jak bardzo zły ruch zrobił. Myśleliśmy, że będziemy musieli opłacać pogrzeb, ale nie. Facet sobie poradził! Rozgrzewka była jeszcze gorsza. Nigdy nie widziałam, żeby koń z taką nienawiścią próbował kogoś z siebie zrzucić, nawet podczas zajeżdżania. Baliśmy się, że koń nie tylko połamie Dereka, ale i samego siebie. Lecz i tym razem pracownik sobie poradził. Nawet udało się tego ogiera zapakować do startmaszyny. A gdy trening rozpoczal się na dobre i ruszyli... Dereka trzeba było zawieźć do szpitala ze złamaną ręką. Baliśmy się, ze nie dość, że nasz nowy pracownik odejdzie, to jeszcze poda nas do sądu za łamanie wszelkich zasad BHP, praw człowieka i pewnie kilku waznych punktów konstytucji. Ale nie! On po dwóch miesiącach wrócił do stajni zwarty i gotowy. Jak widać nie ważne jakiego gatunku, facet pozostanie facetem. Najpierw Derek i Legend dali sobie po mordzie, ale teraz byli kumplami. Choć ja to wolę sobie tłumaczyć w ten sposób, że zasłużył sobie na jego szacunek. Jak zwał tak zwał, najważniejsze, że mieliśmy jeźdźca treningowego. Który dodatkowo polecił nam Tylera, jockeya, który może dałby radę z tym koniem na zawodach, ale to to już zupełnie inna historia.
Legend w stosunku do ludzi jest... potworkiem. Albo raczej godzillą, jeżeli mamy choć w połowie trzymać się faktów. Na każdym kroku pokazuje jak bardzo to ON jest królem i nie wolno tego faktu podważać. Nawet samo spojrzenie na jego majestat to największy błąd życia! Są tylko trzy osoby, które nie tylko akceptuje, ale i lubi. Mnie ponieważ znamy się od źrebaka, spędzałam z nim każdą wolną chwilę i kochałam, nawet jako tego niebezpiecznego królewicza. A miłość rodzi miłość. To jest mój mały chłopczyk i nic tego nie zmieni. Blaze'a, ponieważ go szanują wszystkie konie, to takie chodzący samiec nad alfa. Legend jest prawie nad alfą, gdyby nie było Blaze'a. No i ostatnim jest Derek, kumple od serca i w ogóle coś, co nie miało prawa się zdażyć, ale jak widać cuda jeszcze istnieją. Skopali sobie nawzajem tyłek, jeden drugiego uderzył batem, drugi pierwszemu złamal rękę, a później stali się bromancem i w ogóle. Jest też w stanie zaakceptować Tylera, swojego jeźdźca na zawody, aleo tym później.
W stosunku do innych koni również nie jest kolorowo. Nie można go wypuścić z innymi ogierami, bo poleje się krew. Z bardziej pewną siebie klaczą też. Nawet potulnego, poddanego konika lepiej nie narażać na jego udowadnianie byciem samca alfa. Na treningach musi być oddalony od innych koni o absolutne maksimum. On robi rozgrzewkę w jednym końcu toru, reszta koni w drugim. Uznajmy, że wtedy jest w miarę bezpiecznie. Konie, które są obok niego i naprzeciwko niego w boksie dobieraliśmy z największą uwagą. Ale i tak dla bezpieczeństwa boks Legenda obkleiliśmy pianką, jakby chciał kopać w ściany za złości. Bardzo trudny koń.
Mongolian Khan to jeden wielki diabeł jeśli chodzi o przyczepki czy prezentacje. Nienawidzi jeździć przyczepką i najchętniej rozniósłby ją w drobny mak. Dlatego któreś z jego trzech ludzkich pupili musi siedzieć z nim w przyczepce dla dwóch koni. Jedna przegroda dla niego, druga dla człowieka. I całą drogę go pilnować. Częśto z Blazem i Derekiem siedzimy tak na zmianę. Wprowadzenie go to też jest sztuka. No ale nikt z łatwością nie wprowadzi do przyczepki konia, chodzacego na dwóch nogach, ach, moje dziecko. Za to prezentacja to też jest świetna historia, do opowiadania przy piwie. Otóż na prezentacji wskakuje na niego Derek. Wszyscy się oczywiście dziwią, że chcemy konia z takim facetem na grzbiecie. Dopiero tuż przed zapakowaniem koni do bramek Derek zsiada, staje przed naszym Khanem, bardzo go uspokajając, a na jego grzbiet wskakuje Tyler. Oczywisćie Legend od razu zaczyna się buntować, ale Derek za każdym razem tłumaczy mu, że wszystko będzie okej i dzięki temu wygrają. Jak widać do konia to przemawia, więc pomysł wcale nie był głupi.
Wyścigi to jego całe życie. Śmiejemy się, że gdyby Secretariat i Seabiscuit mieli dziecko, to wyszedłby właśnie z tego nasz Legend of War. I nie, nie rozmyślajmy teraz jakim cudem ogier może mieć dziecko z ogierem. Khan to ogier nieustępliwy, z ogromną wolą walki. Nie przestraszy się żadnego przeciwnika, ba! Im przeciwnik większy i trudniejszy, tym Legend bardziej chce go pokonać, spojrzy na niego i dostaje dodatkowego ładunku sił. Musi udowodnić, że to on jest lepszy mimo wszystko! Jest stworzony na długie, trudne i ciężkie dystanse. Ma w końcu geny *Hero of Wara, *Black Caviar i *Mars Army'ego. To właśnie po tych dwóch ostatnich odziedziczył niewybredność co do toru. Żadna zamieć czy deszcz go nie powstrzymają. On musi biegać i tylko to się liczy. Legend to koń, który biega bardzo taktycznie. Na początku wyścigu zajmuje mocne miejsce w środku stawki, trzymając dobre, równe tempo. Im bliżej do mety tym bardziej bliża się do początku, spokojni ei niezauważenie przemyka między końmi. Aż w końcu na ostatniej prostej wychodzi na zewnętrzną i dostaje wręcz skrzydeł. Zaczyna dosłownie lecieć, zyskuje dodatkowe ładunki sił, w jego mięśnie wstępuje czysta adrenalina, jego geny, przodkowie wręcz śpiewają mu pieść zwyciestwa, wlewają w serce wolę walki. Rusza z całej sily, zaczyna działać jak maszyna. Tyler i Derek wspólnie stwierdzają, że on nagle zaskakuje, jak lokomotywa, i z tą wielką, ogromną siłą mknie do przodu. Ja także mogę to potwierdzić. Jest bardzo dobrze i silnie zbudowany, ma świetnie rozwinięte mięśnie, bardzo silne i duże. To własnie z nich wychodzi jego ogromna siła, i z jego wielkiego serca pełnego pasji. To z jaką mocą i prędkością uderza kopytami o ziemię, to jak mknie do przodu, na złamanie karku, na pęknięcie serca, byle tylko przebiec metę jako pierwszy. To jak w niesamowicie krótkim czasie jest w stanie wygrać o kilka długości. Rzadko u konia widać tak ogromną pasję i siłę. Jest stworzony by biegać.


TRENINGI (0)

WYŚCIGOWY

  1. -

ZAWODY (1)
  1. 5 miejsce w wyścigu na 1000 m, 20thIAHF >

niedziela, 17 listopada 2019

Jess's Dream WM


GALERIA |

JESS'S DREAM WM
King of Alexandria
*Rachel Alexandra x Curlin
21. 01. 2015 r.

Imiona stajenne: Jess, Dream
Znaczenie imienia: Marzenie Jessa

Rasa: Koń pełnej krwi angielsiej
Płeć: Ogier
Maść: Gniada
Odmiany głowa: Gwiazdka
Odmiany przednie: -
Odmiany tylne: 1/2 nadpęcia i 1/3 nadpęcia

Hodowca: Paula "Detalli" Ravenwood
Hodowla: Winter Mist
Własność: Paula "Detalli" Ravenwood
Przebywa na terenie: Winter Mist

Ilość gwiazdek: 0
Wyścigi: 1800 - 2600 metrów
Pokazy
Wystawy
Hodowla


OPIS

Od zawsze kochałam *Rachel Alexandrę. Uważałam ją za piękną i wybitnie uzdolnioną klacz. Jednk kiedy ta przeszła na emeryturę i mogła stać się matką, miałam zbyt dużo koni na stajni. Dopiero teraz, z zupełnei nowym spojrzeniem na Winter Mist i nowymi możliwościami, mogłam postarać się, by została matką mojego źrebaka. A Blaze jak najbardziej popierał ten wybór klaczy. Trzeba jednak było jeszcze znaleźć odpowiedniego ogiera. To nie mógł być pierwszy lepszy koń. To miał być wybór roku, a może i nawet dziesięciolecia. I właśnie wtedy zobaczyliśmy Curlina. On był tym jedynym, mogącym zostać ojcem naszego źrebaka! Pokrycie poszło bez problemów, a już po roku na świat przyszedł nasz piękny, gniady ogier. Wyglądał niepozornie i wstawał powoli, zupełnie jak matka. Dlatego nie pozwoliliśmy się zwieść pozorom.
Dopiero kiedy stał się trochę starszy, jako roczny źrebak, jego przyszła kariera wyścigowa zawisła na włosku. Koń może i biegał po padoku z innymi źrebakami, ale nie robił tego jakoś wybitnie. Tylko na krótki moment potrafił wypróć do przodu jak strzała, to świadczyło o nim dobrze. Ale pozostało jedno zmartwienie. jego nogi. Od zawsze nas przerażały a im stawał się starszy, tym nogi wyglądały na bardziej kontuzyjne. Postanowiliśmy dać mu jeszcze czas.
No i przyszedł ten moment, gdy trzeba go było zajeździć. Jego nogi nadal pozostawiały wiele do życzenia, ale postanowiliśmy dać mu szansę. W końcu te nogi mogły tylko tak wyglądać źle. Jakby miało się zrobić gorąco, po prostu odstawiamy go od sportu. Tak właśnie wyglądały nasze wahania i przemyślenia. Jess natomiast miał wahania kiedy widział siodło. Brykanie w stylu bujanego konika było dość zabawne dla obserwującego, ale straszne dla człowieka w siodle. Mimo trudności zajeździliśmy naszego gniadego. Pozostawało już tylko nauczenie go chodzenia pod siodłem, a później treningi. Jak się okazało ogier szybko załapał wszystkie prawidła rządzące jazdą na nim. Czas więc przyszedł na wypróbowanie go na torze. Gniady jak każdy młodzik podczas swoich pierwszych prób jeździł slalomem i nie umiał utrzymać zbyt równego tempa, ale widać było, że ma możliwości. Niestety same możliwości to trochę za mało. Nawet nie zdążyliśmy powiedzieć tego słowa, kiedy nasz ogier zobaczył innego wyścigowego przyjaciela jadącego przed nim. I postanowił potraktować go jak największego wroga. Zupełnie nagle użył swojego hipernapędu, który czasem widzieliśmy u niego na padoku. Z dobrego tempa przeszedł w pęd nadświetlny. Koń nie miał tylko możliwości, miał swój styl, nitro w kopytach i technikę do dopracowania.
Dla ludzi to taki pieszczoch. To znaczy w większość dni jest pieszczochem i miśkiem, z którym można siedzieć, powieżać mu sekrety i wypłakiwać się w grzywę. Ma niestety także i dni, w które bez kija nie podchodź, a o wkładaniu ręki do boksu zapomnij, bo rękę stracisz. Nie lubi także za bardzo być prowadzony. Wydaje mu się, że każde wyprowadzenie ze stajni oznacza to, iż zaraz będą najważniejsze wyscigi wszechświata. Zaczyna się stresować i jeden hałas potrafi sprawić, by zaczął dębować. Nie przepada także za siodłaniem, ale z odpowiednim podejściem wszystko da sobie założyć. No i oczywiscie trzeba pamiętać, że z telefonem się do niego nie podchodzi, nie wolno także zostawić żadnej rzeczy przy jego boksie. To koń odkurzacz, próbuje zjeść wszystko co tylko stanie przed jego pyskiem i nie zalicza się do istot żywych i myślących. Tak też jeżeli idzie na myjkę, to nie wolno go przywiązywać, trzeba go trzymać i pilnować, by nie zjadał uwiązu, a on będzie próbował zjeść przez cały czas trwania prysznicu. Raz nam spod kąpieli uciekł, to było wtedy, gdy nie spodziewaliśmy się, że zje nawet uwiąz...
Z innymi końmi nie ma większych problemów. Czasem lubi dla zabawy pozaczebiać kolegę z boksu obok i głośniej z nim porozmawiać. Jest przyjaźnie nastawiony do wszystkich nowych członków boksowej załogi. Na padoku chce się ze wszystkimi ścigać, by móc ich pokonać swoim nitro. Dlatego może być umieszczany tylko z najbardziej cierpliwymi na zaczepki końmi, lub tymi równie chętnymi do zabawy. Ale wszystko się zmienia gdy sprawy przechodzą na tor. Tam przyjaciele stają się wrogami i liczy się tylko wygrana. Jest bezwzględny. Konia z którym wcześniej się bawił, teraz dosłownie zmiażdży. Nie pozwoli sobie odebrać pierwszego miejsca.
Jess nie lubi przyczepek. I nie, wcale nie o to chodzi, że nie lubi jazdy, bo podczas tej jest najgrzeczniejszym koniem świata. On po prostu nie lubi przyczepek. Albo od nich ucieka, albo je atakuje. Jakby to był potwór, rpzed którym trzeba ostrzec i uratować stajnie. Wiele razy rzucał się z kopytami na przyczepkę, bo tak, bo chciał. Innym razem kopał ją w opony. Jeszcze innym wymierzał cios z zadu. A na nastęny dzień wiał gdzie pieprz rośnie. Jakby mu ta przeczepka zaprzysięgła zemstę. Ładować go do niej trzeba w kilka osób. I poświęcić na to czasem z godzinę. Tak, lepiej zaopatrzyć się w cierpliwość.
Jess bardzo denerwuje się na wyścigach. Prezentacja wprowadza go w duży stres. Nie przepada za aparatem, fleszami i odgłosami tłumu. Wie, że zaraz zdaży się coś wielkiego, a oni go rozpraszają. Bardzo często idąc na prezentacji po prostu dębuje i jeździec moze na niego wskoczyć dopiero przed samym wejściem na tor. Gniady naprawdę źle to znosi. Całe szczęście sprawy zmieniają się gdy ogier już jest na torze. Wycisza się i chociaż ma ten swój moment paniki, gdy przychodzi wsadzenie do start maszyny, to przez większość czasu na torze jest bardzo skupiony.
Dla tego ogiera wyścigi to całe życie, najważniejsza rzecz na świecie. Dla niego każde zawody, nie ważne na jakim szczeblu, są jak najwazniejsze, międzygalaktyczne igrzyska. Wkłada całe serce i duszę w swój bieg. A biega nieziemsko, wzbudzając w ludziach prawdziwe emocje. Na swoim pierwszym wyścigu prawie doprowadził mnie do zawału. Gdy tylko wybiegł z maszyny, zrobił to bardzo wolno, ustawił się daleko za końcem stawki. Do ostatniego konia brakowało mu z pięć długości. Nie mieścił się w zasięgu kamery, która kręciła stawkę. Siedziałam na trybunach i modliłam się o cud. Cudem okazał się sam Jess. Przy ostatnim zakręcie włączył swój napęd nadświetlny. Nie wiedziałam gdzie jestem i co się dzieje, gdy gniady wypadł zza zakrętu z taką prędkością, tak pracując wszystkimi mięśniami. Zmienił się w samochów wyścigowy. Mimo że inne konie miały o wiele blizej do mety, on w kilku susach znalazł się już przed nimi i wygrał ten wyścig z łatwością. Nikt nie wiedział skąd ten koń nagle się tam wziął. Czy się teleportował, czy może porzyczył napęd ze Star Wars? Nic z tych rzeczy, to po prostu nasz fenomenalny ogier. Zawsze jedzie w ten sposób, bardzo taktycznie. Przez prawie cały wyścig zbiera się w sobie, na ten jeden najważniejszy moment. Wie, że będzie musiał ruszyć jak nikt nigdy, wie, że to bardzo męczące, dlatego czeka do ostatniej chwili. Choć z jego szybkością nie powinien być wystrzymały, cóż, zasady są po to, zeby je łamać. To bardzo silny koń, potrafi wytrzymać trudne, długie dystanse, a pod sam koniec odpalić turbo, nie ważne ile już metrów ma na karku. Jedyne, co musi zrobić jeździec, to znaleźc mu wolne pole do popisu. Jess nie boi się rywali. Nie ważne kot stanie z nim do walki, on będzie chciał wyjść z niej zwycięsko. Nikogo się nie przestraszy, zawsze zbierze swoje wszystkie siły na ten jeden skok w nadświetlną i wygra wyścig, wprawiając wszystkich w niedowierzanie.


TRENINGI (10)

WYŚCIGOWY
  1. Trening wyścigowy = szybkość, Winter Mist >
  2. Trening wyścigowy = kondycja, Winter Mist >
  3. Trening wyścigowy = wytrzymałość, Winter Mist >
  4. Trening wyścigowy = startowy, Winter Mist >
  5. Trening wyścigowy = finiszowy, Winter Mist >
  6. Trening wyścigowy = szybkość, Winter Mist >
  7. Trening wyścigowy = kondycja, Winter Mist >
  8. Trening wyścigowy = wytrzymałość, Winter Mist >
  9. Trening wyścigowy = startowy, Winter Mist >
  10. Trening wyścigowy = finiszowy, Winter Mist >


ZAWODY (0)
  1. -

niedziela, 17 listopada 2019

Caviar's Army WM


GALERIA |

CAVIAR'S ARMY WM
Cosmic Awareness
*Black Caviar x *The Loki's Army
06. 01. 2015 r.

Imiona stajenne: Księżniczka, Princessa, Caviarek, Córcia
Znaczenie imienia: Armia Caviar (mowa tu o *Black Caviar)

Rasa: Koń pełnej krwi angielsiej
Płeć: Ogier
Maść: Kara
Odmiany głowa: Gwiazdka ze strzałką
Odmiany przednie: -
Odmiany tylne: powyżej stawu pęcinowego z przodu niżej

Hodowca: Paula "Detalli" Ravenwood
Hodowla: Winter Mist
Własność: Paula "Detalli" Ravenwood
Przebywa na terenie: Winter Mist

Ilość gwiazdek: 0
Wyścigi: 1500 - 2600 metrów
Pokazy
Wystawy
Hodowla


OPIS

To chyba jedna z naszych najbardziej oczekiwanych ciąży. *Black Caviar przechodziła na emeryturę. Straciliśmy niesamowitą klacz wyścigową i bardzo pragnęliśmy, by miała potomkinię. Tak też narodził się pomysł pod nazwą "Caviar's Daughter". Ogierem mającym dostąpić tego zaszytu, stania się ojcem naszej nowej Caviar, był *The Loki's Army. Wiedzieliśmy, że z tego połączenia wyjdzie piękny koń. Ale nic nie mogło nas przygotować na pojawienie się tego cuda na świecie. Przepiękna klacz, która zachowywała się po narodzinach zupełnie jak mama!
Od samego początku, od pierwszych wyprowadzań, pierwszych kontaktów z ludźmi pokazywała, jak bardzo jest swoją mamą. Chodząca księżniczka. Wysoko zadzierała głowę i ogon, szła tanecznym krokiem, pilnując, by prowadzący za bardzo się nie żądził. Bo jak to robił to przecież trzeba było mu pokazać, gdzie jego miejsce! To ona jest Księżniczką... Z drugiej strony z kolei kochała być dopieszczana. Na padoku zawsze ścigała się z innymi źrebakami. W tym ze swoimi braćmi, którym nie miała zamiaru odstępować. Już wtedy Blaze powiedział mi "To będzie wielka klacz". Nic dziwnego, maleństwo, które było w stanie prześcignąć ogiera! No i żeby nie było, inne źrebaki musiała rozstawiać po kątach. To ona tutaj wydaje polecenia.
Gdy podrosła niezbyt miłe zapędy wobec ludzi się jej złagodziły. W całkowitym przeciwieństwie do koni, którym cały czas pokazywała, kto tu żądzi. Ludzie z wielką chęcią przychodzili oglądać nasze dokonanie. Córka *Black Caviar i *The Loki's Army. Potomkini Big Reda. Powtarzali cały czas, że to będzie idealna następczyni Caviar i nowa wersja Sekretariata. Była taka jak matka, nogi nie potrafiły się jej zatrzymać, wpadała w trans, z którego tylko ona sama, po wygraniu z innymi końmi, była się w stanie wybudzić.
Jej zajeżdżanie było katorgą. Może lubić ludzi, ale na Księżniczkę się nie wsiada! Długo z nią pracowaliśmy, a ona bardzo chętnie pokazywała nam, jak bardzo jej się to nie podoba. Jednak każda katorga musi się kiedyś skoczyć. W końcu zaakceptowała siodło. I tu się pojawił kolejny problem. Nauka jazdy. Jakoś tak nic jej nie pasowało i nie rozumiała o co nam chodzi. Wszystkie elementy dopiero złożyły się w całość gdy weszła na tor... tak. Gdy tylko zobaczyła to miejsce, odezwały się w niej dusze jej przodków, już wiedziała, że właśnie to chce robić.
Dla ludzi jest taka jak matka. Misiek nieubłagany. Uwielbi apieszczoty, słodycze, miłe słówka. Gdy tylko się obok niej przejdzie, ona wystawia swój pyszczek i radośnie wita, przytulając przechodzącego do siebie. Musi także obwąchać wszystkie możliwe kieszenie. Czasem nawet bawi się w psa i zaczyna lizać człowieka. Oczywiscie, potrafi mieć gorszy dzień, gdy bez kija nie podchodź, ale takie zdażają się jej bardzo rzadko. Zazwyczaj to niesamowicie otwarta, radosna dziewczynka.
Za to konie powinny się jej kłaniać i dziękować, że zaszczyciła je swoją obecnością. Uważa, że odziedziczyła po matce koronę, że w jej żyłach płynie błękitna krew i w ogóle monarcha. A inne rumaki boją się kwestionować jej zdanie. Njagorzej jest z Dortmundem, który nie ma zamiaru ustępywać, te konie się szczerze nienawidzą. Ze swoim bratem - Iron Manem, zdominowali praktycznie całą sekcję wyścigową i teraz wspólnie z Caviar chodzą niczym rodzina królewska. A biedny Karpuś, jakby nie patrzeć brat naszej nowej Caviar i Iron, został z Dortmundem i nie bawi się w monarchę.
Na treningi na początku nie bardzo chce jej się chodzić. Jakoś specjalnie nie podoba jej się ten klimat, wie, że to nie naprawdę, że nie walczy o wygraną. Ale wystarczy ją wstawić do bramki startowej. Od razu stawia uszy, rozgląda się naokoło. przypomina sobie, że przecież urodziła się po to, żeby biegać! Natychmiast nastawia się na tryb maszyny i rusza, nie dając nikomu wygrać. To bezwzględna bestia, która nie daje forów. Bieg to jej życie, jej sens! I będzie to za każdym razem pokazywać.
Na zawodach jest bestią. BEZWZGLĘDNĄ, BEZLITOSNĄ BESTIĄ. Wchodzi na tor z wysoko zadartą głową i ogonem, pokazuje się tłumom jaka jest piękna, jaka jest nieziemska. Zabija na wstępie inne konie swoją pewnością siebie. Ma w sobie geny Black Caviar, The Lokis's Army, Legacy Creed, Mars Army'ego, Native Dancer, Strom Cat, Tempo, Nothern Dancer, Bold Ruler aż w końcu korona w rodowodzie, Sekretariat! Z takim zestawem to koń stworzony do biegania, ona o tym wie, czuje to całą sobą, kocha. Po Mars Army'm i swojej matce odziedziczyła niewybredność co do toru, wiatr, deszcz, śnieg, zamieć a ona biegnie jakby nigdy nic. Żadna nawierzchnia jej nie przeszkodzi, czuje się na każdej tak, jak na zwyczajnym piasku w słoneczny dzień. Po Black Caviar odziedziczyła za to swoją mentalność, wytrzymałość i szybkość za razem. Ona JEST wcieleniem Sekretariata! Jest szybka i wytrzymała, żyje po to, by biegać, jeździec musi ją powstrzymywać bo mimo że zrobiła już wiele długości, chce jeszcze i jeszcze przyspieszać! Gdyby nie jeździec na jej grzbiecie nie miałaby hamulców. Jest w stanie umrzeć dla wyścigów. To jest maszyna. Nie boję się tego określenia. MASZYNA. Idealnie zaprogramowana, gotowa biec ciągle i ciągle by tylko wygrać. Zaczyna szybko wyścig i ciągle przyspiesza, nie dając nawet szans na dogonienie jej swoim przeciwnikom. Nic innego się nie liczy, tylko wygrana, tylko bieg. Wpada w trans i nic nie jest jej w stanie z tego wybudzić, tylko wygrana. Ma mnóstwo siły i pewności, nie boi się ryzykować, wręcz chce to robić, by pokazać wszystkim jak nieziemska jest. I dla biegania, dla samej siebie, dla wygranej. A gdy wygrywa, to największa radość jaką kiedykolwiek widziałam! Stawia uszy, patrzy się wszedzie szczęśliwa, rży i podskakuje. Jest królową torów.


TRENINGI (10)

WYŚCIGOWY
  1. Trening wyścigowy = szybkość, Winter Mist >
  2. Trening wyścigowy = kondycja, Winter Mist >
  3. Trening wyścigowy = wytrzymałość, Winter Mist >
  4. Trening wyścigowy = startowy, Winter Mist >
  5. Trening wyścigowy = finiszowy, Winter Mist >
  6. Trening wyścigowy = szybkość, Winter Mist >
  7. Trening wyścigowy = kondycja, Winter Mist >
  8. Trening wyścigowy = wytrzymałość, Winter Mist >
  9. Trening wyścigowy = startowy, Winter Mist >
  10. Trening wyścigowy = finiszowy, Winter Mist >


ZAWODY (5)
  1. 1 miejsce w wyścigu na 2200 m, Hipodrom Paris >
  2. 1 miejsce w wyścigu na 2400 m, Hipodrom Paris >
  3. 1 miejsce w wyścigu na 2200 m, Hipodrom Paris >
  4. 1 miejsce w wyścigu na 2400 m, Hipodrom Paris >
  5. 5 miejsce w wyścigu na 1000 m, 20thIAHF >