| GALERIA |
KILLING JOKE
Just Joking x *Pardon Me
07. 12. 2014 r.
Imiona stajenne: Killing, Joke, Joker, Jokerka, JoJo
Znaczenie imienia: Komiks DC zaliczany już do kanonu
Rasa: Koń hanowerski
Płeć: Klacz
Maść: Gniado-srokata
Odmiany głowa: -
Odmiany przednie: -
Odmiany tylne: -
Hodowca: Paula "Detalli" Ravenwood
Hodowla: Winter Mist
Własność: Paula "Detalli" Ravenwood
Przebywa na terenie: Winter Mist
Ilość gwiazdek: 0
Skoki: N-CC1
Ujeżdżenie: L-C
Cross: easy, medium
WKKW: easy, medium
Pokazy
Wystawy
Hodowla
OPIS
HISTORIA
Czasem tak to już jest, że Detalli zachce się nowego konia. Wszyscy będą błagać, krzyczeć, kląć, wyzywać, ale ja będę nieprzebłagalna. W końcu musi nadejść ten dzień, w którym wyciąga się wszystkie zgromadzone księgi hodowlane, otwiera się strony internetowe z bazami i szuka. Szuka długo iż uporem by znaleźć idealną matką. Wiedziałam jakiego chciałam konia, wyjątkowego, nietuzinkowego, chodzącego WKKW, ale w niesamowity sposób. By koń chodził zgrabniej od innych, latał wyżej od innych, by był najlepszy z możliwych. Ojca już miałam wybranego – mój idealny *Pardon Me, mistrz torów crossowych, podbijacz parkurów i czworoboków. Piękny kasztan był niesamowicie zdolny i miał fantastyczny rodowód. Niesamowite geny ujeżdżeniowe płynące od samego *Norway’a CS i prawdziwą smykałkę do crossu, odziedziczoną od *Hellfire. Z takimi genami jak i samym skumulowaniem ich w Pardonie, to się po prostu musiało udać. Gdybyśmy tylko mieli idealną matkę. Nie chciałam żadnej ze znanych nam stajni, geny w Winter Mist już za bardzo się powtarzały a rodowody naszych koni dudniły od wielkich gwiazd. Chcieliśmy czegoś nowego. Wtem, zupełnym przypadkiem, znalazłam stadninę, w Australii, która oferowała wyźrebienie swoimi klaczami. W oko od razu wpadła mi przepiękna, srokata Just Joking. Szybko przyjrzałam się jej i jej rodowodowi. Klacz chodziła konkursy grand prix w skokach. Była niesamowita, to co robiła na parkurze, to jak go przejeżdżała, aż mi serce mocniej biło gdy to oglądałam. Niestety, po poważnej kontuzji prawej nogi nie mogła kontynuować kariery i stała się klaczą rozpłodową. Dała dwa źrebaki. Jusy In Case rozwijał swoją karierę skokową, chodził je na poziomie CC, powoli zmierzając w stronę CC1 i CS. Niesamowity karo-srokaty ogier. Drugie jej dziecko to klacz Joking n’Lought. Także rozwijała swą skokową karierę, znajdując się aktualnie na poziomie C. Ojciec Killing Joke – Joke for Joke, tak jak ona startował w konkursach grand prix, a matka Just Kidding chodziła skoki na poziomie C. Karierę przerwało jej nieplanowane pokrycie, po którym klacz już na dobre trafiła do hodowli. Z takim rodowodem i możliwościami Just Joking wydawała się idealna. Pojechałam więc do stajni, podpisałam niezbędne dokumenty, a dwa tygodnie później, pod czujnym okiem weterynarza, doszło do zapłodnienia klaczy.
Szóstego grudnia, w Mikołajki, zadzwonili do mnie, bym jak najszybciej przyjeżdżała, bo klacz rodzi. Stadnina nie była daleko, dojechałam więc bardzo szybko, szczególnie biorąc pod uwagę fakt, że prowadziłam jak wariatka. Just Joking była bardzo spokojna, doświadczona matka nie miała problemu przy porodzie, a na świat przyszła zdrowa, srokata klacz. Była silna, starała się z całych sił wstać od razu, gdy rozgryzła do czego służą jej te cztery patyki. I była także zawzięta, za każdym razem gdy się wywróciła, wstawała od razu, za każdym razem silniejsza. Może nie wyglądała na największą i najlepiej prosperującą, przyszłosciową gwiazdę, ale miała ten zapał i wolę walki. Widziałam to w jej oczach i każdym ruchu. Była idealna.
Wymyślenie odpowiedniego imienia było bardzo ważne. Zawsze przykładałam wagę do nadawanych imion, a już szczególnie gdy chodziło o dzieci Pardona, które po prostu musiały być idealne w każdym calu. Moje nowiutkie słoneczko miało być w przyszłości prawdziwą maszyną do wygrywania złotych pucharów, miała wręcz zabijać konkurencję swoimi umiejętnościami. A akurat wtedy czytałam po raz enty w swym życiu komiks Killing Joke. Przypomniałam sobie okładkę, ten tytuł. Od razu przypomniało mi się także, że to komiks kultowy. Tak kultowy jak miała być kiedyś moja klacz, zapadał w pamięć, wywierał wpływ, był fantastyczny i zabójczy. Tak oto i przepiękna srokatka dostała imię Killing Joke.
Nie spodziewaliśmy się żadnych problemów z nią związanych. Świetna matka przy odpowiedniej diecie, by przekazywać jak najwięcej składników odżywczych córce, wyśmienite geny, stała kontrola weterynaryjna i dużo miłości. Co mogło pójść nie tak? Właśnie ta świetna matka… była trochę zbyt świetna. Just Joking to, jak się okazało, wyjątkowo troskliwa klacz, która nie pozwoli, by ktokolwiek zrobił krzywdę jej nakrapianemu maleństwu. Zbliżenie się do klaczki było praktycznie nie możliwe, bo ryzykant od razu mógł się spotkać z zębami matki. Ciekawie było też, gdy chciało się je wyprowadzić na padok, Joking sprawiała wiele problemów przy zakładaniu ogłowia i wyprowadzaniu, bo myślała, że chcą skrzywdzić jej dziecko, że chcą je jej odebrać. A młodziutka Killing to wszystko obserwowała i się uczyła. Owszem, gdy udało się ją jakoś rozdzielić z matką, na wizytę weterynarza, lub przyzwyczajanie do sprzętu do czyszczenia, potrafiła być bardzo kochana i miła, jednak przy Joking stawała się odpychającą, małą potworą.
Klacz rosła jak na drożdżach, pięknie się rozwijała, jej mięśnie się wyrabiały, źrebakowaty wygląd powoli znikał a my mogliśmy zabrać ją do Winter Mist. Killing swoim wyglądem od razu podbiła serca pracowników, którzy już jakoś mniej przeciwstawiali się braniu tego cudeńka. Za późna, klacz już była moja i tylko moja. Co zresztą sama bardzo często pokazywała. Jako że przyzwyczaiła się do mojej obecności, darzyła mnie wielką sympatią i zaufaniem, mogłam ją głaskać, przytulać, czyścić, no robić wszystko. A ona sama chciała pieszczot i wyciągała w moją stronę ten swój pyszczalek. Jednak gdy ktokolwiek inny spróbował się zbliżyć, zmieniała się nie do poznania. Potrafiła nawet stanąć dęba, byle tylko ten ktoś sobie poszedł. Utrwaliło jej się zachowanie matki. Jej zachowanie doprowadziło do tego, że pracownicy ciągnęli słomkę, kogo akurat kolej na wyprowadzanie czy czyszczenie klaczy, gdy ja byłam na zawodach bądź przedłużających się treningach. No i dawała im łatwego zadania.
Zajeżdżenie jej nie było trudne, spodziewałam się dużych sprzeciwów, bryknięć, dzikich buntów i w ogóle wszystkiego, ale klaczy, na całe szczęście, nie takie rzeczy siedziały w głowie. Wystarczył spokój i trochę cierpliwości, by klacz przyjęła ogłowie, siodło a w końcu jeźdźca. Równie dobrze radziła sobie z nauką rozpoznawania sygnałów do trzech chodów podstawowych, chciała się pode mną uczyć, chodziła chętnie i próbowała, ucząc się rozczytywać wszystkie potrzebne pomoce. Jednak najbardziej pokochała skoki korytarzu, można powiedzieć, że tak latała, że aż nie wyrabiałam się z liczeniem na jakiej wysokości są akurat drągi, była niesamowita i rosła z niej niesamowita, sportowa klacz z ogromnym zapałem i sercem do tego co robi.
OGÓLNIE O CHARAKTERZE
To połączenie dwóch różnych osobowości w ciele jednej, pięknej, bardzo mądrej i pojętnej klaczy. Killing jest dla niektórych niezwykłym misiem, którego ciągle można by dopieszczac i przytulać, którego, niczym ojciec, będzie naleśnikowa bo aż tak bardzo pragnie się przytulić. Jednak dla innych potrafi być prawdziwą potworą, od której lepiej trzymać się z daleka. Wtedy zachowuje się jak swoja matka i potrafi rzucić się na niewinnego, niczego nie spodziewającego się człowieczka, z zębami. To klacz pełna sprzeczności, ale nie zaleznie od osoby, zawsze jest pełna gracji i elegancji, chętna do nauki i poznawania nowych rzeczy, mądra, pojętna, ucząca się w tempie błyskawicy a do sportu przykładająca się w stu dwudziestu pięciu procentach.
WOBEC ZAŁOGI
Tak jak mówiłam to klacz o dwóch różnych charakterach, jest zupełnie jak doktor Jekyll i mr. Hyde. Dla mnie, Eretrii a ostatnio i Mackenzie, Mati’ego i Blaze’a jest naprawdę przemiła. Kocha wszelkie pieszczoty od nas, uwielbia z nami przebywać. Z wielką chęcią biegnie w naszą stronę gdy jest na pastwisku, lub wyciąga łepek z boksu, by tylko ją pogłaskać, wyprzytulać a może i nawet dać jakiś smakołyk. Koń anioł, który chce tylko zadowalać swoich przyjaciół i sprawiać, by zawsze czuli się jak w krainie puszystości. Jednak gdy podchodzi do niej ktokolwiek inny, nagle wyłania się mr. Hyde. Żaden pracownik nie lubi mieć kontaktu z tą klaczą. Próba wyprowadzenia jej na padok, wyszczotkowania, wprowadzenia do przyczepki czy nawet danie jedzenia to jest dla nich jak przejście przez piekło. Klacz potrafi stanąć dęba, próbować ugryźć, byleby tylko się od niej odsunęli. Oczywiście to tylko kroki ostateczne, bo na początku kładzie uszy, napina się i pokazuje całym ciałem jak bardzo tego nie chce. Niestety do ostateczności dochodzi praktycznie zawsze, no bo co ma innego zrobić pracownik, skoro musi wyprowadzić ją na padok? Dlatego wśród naszych pracowników nadal ma miejsce ciągnięcie słomek, gdy chodzi o jakąkolwiek opiekę nad Killing Joke.
WOBEC OBCYCH
Na jej boksie wisi kilka czerwonych kartek z wielkimi zdaniami, że nie wolno do niej podchodzić, głaskać, próbować dokarmiać. No nie wolno z nią robić cokolwiek. Klacz potrafi być agresywna w stosunku do pracowników Winter Mist, co dopiero dla pana Y, który uważa, że przecież śliczny konik mu nic nie zrobi. Już kilka razy słyszałam zażalenia, że rodzinka przyjechała pooglądać sobie konie i Killing Joke próbowała rękę odgryźć. No ale cóż, zawsze odpowiadam tylko tyle, że jest jakiś miliard ostrzeżeń na jej boksie, że nie wolno. Inaczej ma się sprawa z dziećmi. Małego dziecka Killing nie skrzywdzi. Może zaatakować jego rodziców, starszą siostrę czy brata, ale małemu dziecku nic nie zrobi. Ba, może nawet okaże czułość i poda mu nosem, by zaraz zębiskami odgonić rodzica, który też będzie chciał skorzystać z chwili i ją pogłaskać.
WOBEC KONI ZE STAJNI
Killing nie jest agresywna wobec koni ze stajni, ale jest dominująca i wymagająca. Dlatego nie może być wypuszczana z taką Black Caviar, Paranoic Smile czy Resistance na padok. Jest pewna siebie i lubi być liderką w grupie, dlatego najlepiej dobierać do niej stadko uległe. Nie będzie ona agresywnie zdobywać dominacji, o to się nie martwimy, jednak jeżeli jakiś niemądry konik stwierdzi, że to on chce być liderem w tej grupie, wtedy pojawia się wielki problem. Klacz jest duża, postawna i silna i jeżeli jakiś koń postawi zagrać do niej agresywnie, ona odwdzięczy się tym samym, tylko że dziesięć razy mocniej. Jest spokojna i dominująca, dopóki ktoś nie postanowi robić jej na złość.
WOBEC OBCYCH KONI
Nie przepada za obcymi końmi, ale nie będzie złośliwa. Raczej przywita takich delikwentów położeniem uszu, niż przyjaznym zarżeniem, ale możemy mieć pewność, że nawet wypuszczona na padok z kimś obcym, nie spróbuje go stratować. Oczywiście wszystko do czasu, dopóki jakiś nie postanowi udowodnić swojej dominacji siłą, wtedy robi się niebezpiecznie, bo Killing nie pozwoli odebrać sobie dowodzenia. Jeżeli więc tylko jakiś koń będzie w jej stosunku agresywnym, można być pewnym, że Joke przeprowadzi kontratak.
W CZASIE KARMIENIA
Jeżeli ktoś kogo zna i lubi daje jej jedzenie, wszystko jest okej. Klacz wystawia wtedy radośnie łepek z boksu, stawia uszy, wącha i cicho rży w stronę karmiącego. Cieszy się, gdy dostanie jedzenie, ale nie rzuca się na boks tak, jakby to było jej największe pragnienie, marzenie i wszystko do czego w życiu dorastała. Ot, będzie stała i czekała wywąchując co tam dobrego jest. Pewnie też szturchnie przyjaźnie karmiącego nosem. Inna sytuacja gdy ktoś spoza jej listy miśków próbuje ją karmić. Zmienia się wtedy w mr. Hyde’a. Nie będzie się rzucać, bo tak bardzo chce jedzenie. Rzuci się bo ktoś do niej podchodzi, ktoś śmie jej dotykać karmidła. Dzięki bogom mamy wysuwane karmidła, więc klacz ma ograniczoną możliwośc poturbowania takiego delikwenta. Ale i tak będzie próbowała go pogryźć. No i przez dłuższy czas nie ruszy jedzenia, które dostała. Zazwyczaj przez pół godziny lustruje je, czy to na pewno nie trutka, by zapomnieć o wszystkim i brać się za wcinanie.
W BOKSIE
To samo co mówiłam poprzednio, ludzi z listy miśków kocha, ludzi spoza niej nienawidzi. Jako mr. Hyde nie wpuści nikogo do swojego boksu, będzie robić wszystko, by ten ktoś sobie poszedł, nawet jeżeli ma to zrobić siłą rozpędu od kopnięcia. Tacy ludzie najlepiej niech nie próbują wchodzić do jej boksu, a jeżeli muszą, to pierwsze co się klaczy zakłada, to kaganiec dla koni. Dodatkowo takie wchodzenie do jej boksu musi się odbyć w kilka osób, bo jedna sobie z nią nie poradzi, żeby np. wyprowadzić klacz na padok. Sytuacja się zmienia, gdy pojawia się ktoś, kogo kocha. Wtedy gość w boksie, Święty Owies w boksie. Takich gości klacz kocha, będzie sama chciała ich wciągnąć i wyprzytulać. Często przychodzą do niej z kocem, tylko po to, żeby (po czyszczeniu boksu) poleżeć sobie z nią. Uwielbia swoich ukochanych w boksie i mogłaby ich trzymać w nieskończoność, byleby tylko pieszczoty nie ustawały.
W TRAKCIE CZYSZCZENIA
Już nawet nie poruszajmy tematu co się dzieje, gdy jest mr. Hyde’m, bo każdy już może to sobie wywnioskować, muszą ją wtedy siodłać w kilka osób, żeby to w ogóle miało szansę się udać. Jednak swoich ulubieńców traktuje zupełnie inaczej, także podczas czyszczenia. Kocha, gdy ktoś, kogo uwielbia, dba o nią. To dla niej znak, że on też ją kocha. Jej czyszczenie idzie zawsze powoli, nie dlatego, że się przeciwstawia, ale dlatego, że to kocha całym swym serduszkiem. Uwielbia być szczotkowana, chętnie podaje kopyta, nie ma problemów z czesaniem grzywy czy pleceniem warkoczy. Kocha myjkę i, podobnie jak w przypadku Pardona, przydadzą się zawsze do tej myjki z trzy, cztery osoby, bo klacz często postanawia ganiać za strumieniem wody niczym pies i trzeba ją zająć czymś innym.
U KOWALA/WETERYNARZA
Weterynarze i kowale jej nienawidzą. Kilku odmówiło wizyt u niej, inni sprawdzeni podają jej leki uspokajające, bo to co wyprawia klacz już nie tylko zagraża życiu człowieka, ale i jej własnemu. Całe szczęście mamy tych kilku miłych i cierpliwych znajomych specjalistów, którzy nie są na nas źli że po nich do niej dzwonimy i zawsze dobiorą odpowiednią dawkę leków, by klacz odpuściła.
OGÓLNIE O TRENINGACH
Killing Joke uwielbia się uczyć nowych rzeczy. Jest klaczą bardzo ambitną i przyszłościową, jeżeli da się podnieść wyżej umiejętności, to ona za wszelką cenę będzie chciała tego dokonać. Dlatego tak kocha treningi, są ciekawe, wprowadzają nowe rzeczy, rozwijają. Klacz kocha się uczyć i zadowalać swojego jeźdźca, o ile jest z listy tych, których lubi, stanowi więc idealnego rumaka na trening.
ZACHOWANIE
Nie testuje swoich ukochanych jeźdźców, nie robi im na złość, od początku jest skupiona i chętna do współpracy. Trzeba jednak poświęcić trochę czasu by ładnie się zebrała. Najpierw trzeba jej się pozwolić wyciągnąć, bo inaczej będzie przez całą jazdę szła spięta a nie zebrana. Gdy już się dobrze wyciągnie, zrobi wszystko co jeździec chce. Nie należy też do koni najmiększych na pysku, dlatego trzeba ją prowadzić pewną ręką, ale nie bolesną dla konia. Zdarzają się gorsze dni, gdy Killing bryka i nie ma zamiaru współpracować, jednak to tylko wyjątki od reguły.
ROZGRZEWKA
Skupiona i zaangażowana, jeżeli w dodatku jeździec pozwoli jej się rozluźnić i dopiero po kilkunastu minutach zebrać, wszystko jest idealnie. Słucha się poleceń, wykonuje wszystko, czego jeździec od niej chce i jest bardzo posłuszna.
INNE KONIE A KILLING JOKE
Klacz się spina, gdy jakiś koń wchodzi jej na zad, wyjeżdża przed nią, zaczyna brykać lub wydziwiać inaczej. Wtedy trzeba naprawdę pewnie siedzieć i mocno ją prowadzić, bo Killing albo załapie podobne zachowanie, albo w końcu doprowadzi do wymiany kopnięć z tym nieposłusznym, żeby go jakoś ogarnąć. Najlepiej kiedy jest odcięta od zastępu, zastęp rozgrzewkowy po jednej stronie, ona po drugiej. Lub zupełnie na osobnym maneżu. Ewentualnie może też iść jako pierwszy, byle by nikt jej nie wyprzedzał i wszystko będzie dobrze.
TRENING SKOKOWY
Killing kocha latać. To jej ulubiona dyscyplina i nic tego nie zmieni. Uwielbia także uczyć się nowiutkich rzeczy, skakać coraz wyżej, coraz dalej, coraz szybciej, być coraz zwrotniejszą i wykonywać jak najciaśniejsze zakręty. Treningowi skokowemu jest oddana w stu procentach i zrobi wszystko, by przejść przez niego bezbłędnie. Jedyny problem jest taki, że ona ma wiele zapału i chce być strasznie samodzielna, plus do tego jest twarda na pysku, więc czasem jak się zaprze, to pójdzie do przodu sama, bez podpowiedzi. Trzeba ją prowadzić bardzo pewnie, by nie wyrwała na przeszkody sama z siebie. Jeżeli tylko osiągnie się z nią porozumienie, to będzie to jeden z najlepszych koni do treningów skokowych.
TRENING CROSSOWY
Cross w jej karierze jest dość nieprzewidziany. Na początku bała się przeszkód w terenie, dlatego mocno trenowaliśmy ją w skokach i ujeżdżeniu. Jednak po kilku miesiącach odwidziało jej się banie i bardzo chętnie zaczęła ćwiczyć. A odkryliśmy to tak, że przy wyjeździe w teren wypruła na najbliższą przeszkodę toru crossowego, obok którego przejeżdżaliśmy. Klacz ma duże zaległości, ale nie przeszkadza jej to, chce ćwiczyć i nic jej od tego nie odwiedzie. Jest dzielna, chętnie idzie na przód, z zapałem poznaje nowe przeszkody i nie zraża się, gdy coś nie wyjdzie. Jest świetnym koniem do pracy w terenie i z wielką sympatią podchodzi do kolejnych treningów.
TRENING UJEŻDŻENIOWY
Joke to fantastyczny ujeżdżeniowiec, nawet jeżeli twardy na pysku. A szczególnie, że w dresażu odpuszcza sobie to prucie na przód, no bo przeszkód nie ma. O wiele łatwiej złapać z nią kontakt i poprowadzić, co bardzo się przydaje przy nauce nowych chodów i figur. Killing uwielbia się uczyć ujeżdżenia, wszystko szybko załapuje i próbuje wykonywać wszystko, co jej starsi koledzy na poziomie grand prix. A niesamowite serce do tego i jestem pewna, że zajdzie daleko.
TRENING POKAZOWY
Prowadzenie jej nie jest najłatwiejsze. Lubi sobie bowiem urozmaicić je podskokami, zwrotami, nagłymi wyzwaniami do przodu. Jeżeli od początku do końca nie utrzyma się z nią kontaktu, jeżeli choć na chwilę się jej odpuści, ta klacz pójdzie kilometr dalej jak szalona.
LONŻA
Z Killing nie da się pracować na lonży. Już nawet nie próbujemy tego robić. Ona nie chodzi znudzona w kółko, jak niektóre konie, które tego nie lubią. Ona musi pokazać swoją niechęć bardziej, więc będzie brykać i wyrywać, byle tylko nie chodzić w kółko. Lepiej po prostu założyć jej siodło i nawet pochodzić w samym stępie, niż próbować cokolwiek na tym „sznurku” zrobić.
TEREN
Nie brakuje jej odwagi, więc bardzo chętnie chodzi w tereny. Nie należy do koni płochliwych, jest spokojna i opanowana. Jedyny problem jest z nią taki, że tragicznie wyrywa do przodu, więc z mniej doświadczonym jeźdźcem nie powinna jechać sama, nawet z doświadczonym jest to nie wskazane. Ona naprawdę uwielbia gnać na złamanie karku i ciężko jej to z głowy wybić i powstrzymać, więc klacz może ponieść długo i daleko. Najlepiej jechać w dwie osoby, żeby albo jechała obok innego konia, albo za nim. W terenie obecność innych wierzchowców jej w ogóle nie przeszkadza i czerpie pełną radość z jazdy na świeżym powietrzu. Jest niezmordowana i zawsze gotowana wyjazd w pola, do lasu czy na plażę.
OGÓLNIE O ZAWODACH
Killing to córka Pardona jak się patrzy, i w talencie, i w zawodach. Podchodzi do tego na poważnie i bardzo ambitnie. To klacz, która chce wygrywać i zrobi wszystko, żeby zająć pierwsze miejsce. Joke uwielbia pokazywać, że jest najlepsza, a gdy tylko ma do tego okazję, staje się królową każdego parkuru, trasy czy czworoboku. Nie boi się rywalizacji, atmosfera zawodów jej nie przytłacza, ba, wręcz dodaje jej skrzydeł a wiwatujące tłumy sprawiają, że pragnie być jeszcze lepsze. Killing jeździ tylko z doświadczonymi jeźdźcami, owszem, ma ogromny talent i umiejętności, ale potrzebuje sprawnej ręki, by czasem nie zaszalała i się nie zapomniała. Z doświadczonym jeźdźcem stworzy idealnie dopasowany duet, w którym każdy jest osobnym, myślącym organizmem, ale zgodnym jak jedno ciało.
ZACHOWANIE W PRZYCZEPCE
Jest z nią problem przy wprowadzaniu jej do przyczepki, zawsze albo się stawia, albo wielkim susem pokonuje podest, by tylko na nim nie stawać. Zawsze wprowadzamy ją w kilka osób, żeby dwie trzymały ją mocno przy ziemi, a trzecia prowadziła marchewkami i jak najbardziej odwracała uwagę klaczy. Jednak w przyczepce to na nowo bardzo grzeczny koń. Nie ma problemów nawet z dużą jazdą, nie dostaje świra, nie nudzi się. Po prostu stoi i zajmuje się sobą. Najlepiej, żeby jeździła przyczepką albo sama, albo z drugim koniem, ale to musi być koń ogarnięty i znający swoje miejsce, bo inaczej Killing będzie chciała nieźle go przetrzepać. Nie ma mowy, żeby jechać z nią koniowozem, nienawidzi tego. Wychodzenie nie stanowi dla niej problemu, wie, że jeżeli wyjdzie, to znajdzie się na zawodach, a to kocha. Także zawsze z wielką chęcią, dumnie prężąc szyję wychodzi i pokazuje się światu.
ZACHOWANIE NA ROZPRĘŻALNI
Zawsze musimy być z nią na rozprężalni albo na samiuśkim początku, albo na samiuśkim końcu, bo niestety, ale młoda nienawidzi innych koni, które jej przeszkadzają. Z końmi z Winter Mist nie ma problemu, może z nimi ćwiczyć. Ale gdy jakiś nieznany rumak zajeżdża jej drogę bądź wjeżdża w zad… Wystarczy powiedzieć, że zawsze w swojej pięknej fryzurze ma wplecione czerwone wstążki, lepiej nie kusić losu. O ile żaden nieznajomy koń nie będzie nam przeszkadzać, klacz bez problemu przeprowadzi wszystkie ćwiczenia i rozciągnie mięśnie.
ZAWODY SKOKOWE
Killing Joke jest koniem wybitnym, niezwykłym i sama już nie wiem jakich przymiotników powinnam użyć, żeby sensownie oddać to, jaka jest w skokach. Czy fakt, że koń chodzący WKKW potrafi skakać klasę CC i to jeszcze z dużym zapasem, wystarczy? Joker jest fantastycznym koniem sportowym a skoki to miłość i sens jej życia. Zawsze daje z siebie dwieście procent, albo nawet i więcej, by tylko wygrać te skoki. To koń samodzielnie myślący, ona dobrze wie co ma robić, rozumie, myśli i analizuje trasę, jest jak idealnie skonstruowana maszynka, która sobie wszystko w głowie wylicza, żeby skoczyć jak najlepiej i jak najwyżej. Jednak przy tym nie rezygnuje z pomocy jeźdźca, wręcz przeciwnie. Do sukcesu prowadzi ją kilka rzeczy, jej ogromny talent i umiejętności, logiczne, szybkie myślenie i jeździec. Słucha się jego pomocy, współpracuje z nim i razem wypracowują idealny sposób przejazdu. Dodatkowo, jakby wszystkiego i tak było mało, Killing Joke jest koniem nie tylko świetnie analizującym trasę, ale i bardzo szybkim. Klacz nigdy nie traci na czasie, zawsze jest bardzo szybko i lubuje się w energicznym przejeździe, jednak gdy trzeba zwolnić, zwolni. To koń dobry i na trasy szybkościowe, gdzie potrafi dodać gazu i skakać z całej siły ile maszyna w kopytach dała, ale i na wąską trasę w małym, zamkniętym pomieszczeniu. Killing jest koniem niewyłamującym, skoczy z najtrudniejszego kąta, najdziwniejszego najazdu, potrafi mocno ścinać, nie wypadając przy tym z rytmu i nie boi się skakać trudnych przeszkód, na które kiepsko ją wyprowadzono. Killing jest jeszcze koniem o bardzo technicznym podejściu do skoków, każdy oddaje wybijając się bardzo mocno i wysoko, pięknie się baskiluje a nogi chowa mocno pod siebie, tak jakby chciała je sobie schować nie na klatce piersiowej, a w niej. To klacz z pasją i powołaniem. Skacze ambitnie, szanuje drągi i wszystko robi z sercem i talentem.
ZAWODY CROSSOWE
Killing zaczęła później treningi crossowe od koni ze swoje rocznika, bo na początku w ogóle nie była do tego sportu przekonana, miłość i zapał pojawiły jej się zupełnie znikąd, no ale grunt, że zostały. Choć chodzi na razie niskie trasy, to klacz o wielkim zapale i sercu. Jest nieustraszona na trasie, współpracuje z jeźdźcem, analizuje swoje położenie, ale nigdy nie zastanawia się „o nie, boję się tej przeszkody”. Joker skoczy wszystko, nawet jeżeli pierwszy raz w swoim życiu widzi takie cuda na oczy. Nie boi się zeskoków z bankietu, czy to w dół na piach, czy to do wody, zawsze dobrze sobie radzi i nie czuje skrępowania czy chęci ucieczki. Nawet na sunken road utrzymuje idealne tempo, niezależnie jakie przeszkody nie stanęłyby jej na drodze. Dodatkowo to koń o niesamowitych podstawach skokowych, który każdy lot szanuje i jest ambitna. Joke zrobi wszystko, żeby tylko nie musnąć przeszkody, dlatego bardzo często nad niską hydrą skacze tak, jakby była co najmniej do crossu hard. To szybki koń o bardzo dużych, mocnych fulach, świetnie czuje się na otwartych przestrzeniach, jest szybka i wytrzymała.
ZAWODY UJEŻDŻENIOWE
Joker to bardzo ciekawe połączenie, zazwyczaj koń jest albo dobry w skokach, a gorszy w ujeżdżeniu, albo niesamowicie prezentuje się w ujeżdżeniu, ale ma problem ze skokami. Nie zapominajmy jednak, że ta srokata gwiazdeczka nie jest córką byle kogo, a wielkiego Pardon Me. To właśnie po nim odziedziczyła niesamowite umiejętności zarówno skokowe, jak i ujeżdżeniowe. Klacz ma fantastyczną akcję zadu, ma bardzo sprężysty, obszerny ruch, co sprawia, że nieziemsko prezentuje się w chodach wyciągniętych, ma moment lotu w kłusie, jest bardzo kontaktowa, podczas wolt i kół pięknie się wygina, nie potrzebuje zbyt wiele, żeby wiedzieć co zrobić ze swoim ciałem. Z łatwością oddaje nad sobą kontrolę, zbiera się i ganaszuje. To koń spokojny i z głową podchodzący do każdej figury, nie zapominając jednak o elastyczności i płynnym ruchu. Jeździec nie musi dużo robić, ani bardzo mocno sygnałować, żeby klacz wiedziała co zrobić. Jest fantastyczna, ma przepiękny, wydatny ruch i wielki zapał.
POKAZY
To klacz, która przykuwa wzrok nawet bez szczególnych starań. Już sama jej maść, piękna, harmonijna budowa, ładnie zbudowana, atletyczna sylwetka, sprawiają, że można się w niej zakochać. A gdy zaczyna się ruszać, aż serce szybciej bije. Ma wydatny ruch i coś w sobie, co sprawia, że nie można przestać patrzeć i wyjść z podziwu. Dodatkowo współpracuje z prowadzącym, nie wyrywa się i idzie wyniośle.
TRENINGI (17)
SKOKI
- Trening skokowy = wysokość skoku, Winter Mist >
- Trening skokowy = zwrotność, Winter Mist >
- Trening skokowy = trudność przeszkód, Winter Mist >
- Trening skokowy = szybkość, Winter Mist >
- Trening skokowy = wysokość skoku, Winter Mist >
- Trening skokowy = trudność przeszkód, Winter Mist >
- Trening skokowy = zwrotność, Winter Mist >
- Trening skokowy = szybkość, Winter Mist >
UJEŻDŻENIE
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz